To był krótki wyjazd, ale udało się wejść na najwyższy szczyt Polski.
Z Wrocławia wyjechaliśmy we trójkę – ja, Artur i Gosia, w Krakowie zabraliśmy do auta czwartego kompana – drugiego Wojtka.
Trasa była prosta. Dojechać na Palenicę Białczańską, przejść przez Morskie Oko, Czarny Staw pod Rysami, minąć Bulę pod Rysami i wejść na Rysy.
Udało się i tą samą drogą wróciliśmy.
Brak możliwości komentowania.