Góry zimą są czarujące i mogą uwieźć. Żeby korzystać z ich uroków bezpiecznie pojechaliśmy w kurs zimowej turystyki wysokogórskiej 1 stopnia w Tatrach.
W 2018 roku byłem już po wejściu na Grossvenediger i Bishorn, Rysach latem, Orlej Perci, nieudanej próbie wejścia na Lodowy Szczyt, wyjazdach na ferraty w Hollental i Dolomitach.
Ale czuliśmy, że brakuje nam podstaw i chcieliśmy je uzupełnić. Zdecydowaliśmy się pojechać na jeden z kursów zimowej turystyki wysokogórskiej organizowany w Tatrach.
Wybraliśmy termin marcowy i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Ten okres łączy ze sobą warunki zimowe i daje szansę na piękną pogodę. Mogę od razu zdradzić, że tak nam się spodobało, że od tego czasu celujemy terminami na zimowe Tatry w okolice marca 🙂
Zakres kursu
Kurs składał się z części teoretycznej na początku kursu i każdego popołudnia oraz części praktycznej w terenie.
Uczyliśmy się m. in.:
- Zimowych zagrożeń terenu wysokogórskiego i zasady bezpieczeństwa
- Zagrożeń gór lodowcowych – zasady poruszania się w terenie lodowcowym, profilaktyka lodowcowa.
- Podstaw profilaktyki lawinowej – podstawy wiedzy lawinowej, stosowania ABC lawinowego, odszukiwanie zasypanych w lawinie detektorami lawinowymi
- Podstaw o sprzęcie do poruszania się w wysokogórskim terenie turystycznym zimą
- Technik poruszania się w rakach i z czekanem: technika francuska, frontalna, mieszana
- Hamowania upadków w stromym śniegu w różnych scenariuszach upadków
- Zasad asekuracji: lotna, przez ciało, asekuracja z czekana, zakładanie stanowisk w śniegu (grzyb śnieżny, czekan, plecak), autoratownictwo szczelinowe
Dzień 1
Do Schroniska Murowaniec przyszliśmy w środę wieczorem. Byliśmy późno, więc zameldowaliśmy się i szybko poszliśmy spać.
Za to dzień zaczynaliśmy podekscytowani tym, co nas czeka. Warunki od rana były wspaniałe i zachwycały.

Poznanie się, wprowadzenie do kursu i szybko przyszedł czas na praktykę. Całą grupą wyszliśmy w Dolinę Zieloną Gąsienicową na „tarzanie się w śniegu” 🙂




Było hamowanie czekanem i szukanie „zasypanych”, a zabawnych historii nie było końca.




Było
Nie miałem zbyt dobrych ciuchów na zimowe warunki, dlatego pożyczyłem kurtkę narciarską od Maćka. Jednak jak tylko słońce zaszło za góry, marzłem na tym wietrze nawet jak się ruszałem.


Po powrocie rozwieszenie sprzętu i ciuchów do suszenia, ciepły prysznic i miły czas wspólny czas na dole


Dzień 2
W piątek zaczęło się robić poważnie. Celem było ćwiczenie asekuracji lotnej na grani i trawersach.
Wjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym na Kasprowy Wierch. Na górze naprawdę wiało, pierwszy raz cieszyłem się, że wziąłem gogle narciarskie.
Dalej przez Beskid, Liliowe, Skrajną Przełęcz i Świnicką Przełęcz weszliśmy na Świnicę.






Weszliśmy na niższy wierzchołek – taternicki (2291 m). Wyższy – turystyczny (2301 m), był dla nas jeszcze zbyt trudny albo instruktorzy nie chcieli ryzykować. Na szczyt turystyczny wszedłem jakiś czas później.




Ale widoki zdecydowanie nam wystarczały.



Dzień 3
W sobotę ćwiczyliśmy głównie budowanie stanowisk zjazdowych i technik wyciągania osoby ze szczeliny. Zaczęliśmy na sucho w schronisku, a później kilka godzin w śniegu. Pogoda nie zachwycała, ale też nie wychodziliśmy nigdzie wyżej tego dnia.




Było dużo operowania karabinkami, tworzenie bloczków i trochę siłowej pracy.
Ten w szczelinie miał dużo czasu na wygłupy, bo jego zadaniem było tylko „wisieć” na linie.



Ale strachu nie było



Dzień 4
Niedziela była znowu dniem dobrej przygody. Poszliśmy przez zamarznięty Czarny Staw Gąsienicowy.




Ćwiczyliśmy asekurację na trudnych odcinkach.




Używaliśmy głównie stałych punktów asekuracyjnych i tylko momentami własnych.







Później poszliśmy pod ścianę lodu ćwiczyć używania śrub lodowych, robienia stanowiska zjazdowej „V” i samej wspinaczki lodowej. Dobra zabawa, fajne emocje i piekące łydki.





Wracając trafiliśmy na sporą jamę śnieżką, w której pewnie nie jedni już spali. My jednak tylko zaglądnęliśmy.


Do kursku mieliśmy jakieś uwagi, szczególnie do jednego z instruktorów, ale generalnie wyjechaliśmy bardzo zadowoleni. Nauczyliśmy się dużo, pogoda była świetna, sporo śmiechu, a zabawa na śniegu przednia.
Później zdecydowaliśmy, że pójdziemy na kolejny kurs bardziej zaawansowany i poszliśmy w kolejnym roku 🙂