4 dni, 4 górołazów i 5 szczytów w masywie Monte Rosa.
Krążą prastare historie kto z nas wpadł na ten pomysł. Jedni wieszczą, że wyczytali, inni że usłyszeli zachwyt tym magicznym miejscem od znajomego. Ważne, że zdecydowaliśmy się pojechać w piękne Alpy Pennińskie.
Okazał się jednym z naszych najbardziej epickich wyjazdów. Poprzeczka poszybowała wysoko.
Cel
Monte Rosa, Włochy
Masyw Monte Rosa leży na granicy Włoch i Szwajcarii. Znany jest imponujących szczytów, w tym przekraczających 4.000m n.p.m.
Masyw Monte Rosa pokryty jest wielkimi lodowcami. W niektórych miejscach, z racji ilości otaczającego śniegu i lodu, można odnieść wrażenie przebywania w warunkach polarnych. Widziałem szacunki, że powierzchnia lodowców Monte Rosa to ok. 180 km².
Poziom trudności dopasowaliśmy do naszych umiejętności. Wybraliśmy szczyty, które nie wymagały wspinaczki, a jedynie chodzenie po lodowcu i eksponowanych graniach.
Środa (popołudniu)
Od tygodni zastanawialiśmy się czy wyjazd dojdzie do skutku. Przypominam, że w marcu 2020 wybuchła pandemia w Polsce, a już od stycznia 2020 we Włoszech. Nie było wiadomo czy schroniska będą otwarte, jak będzie na granicach, czy będą potrzebne szczepienia. Poza tym nie wiedzieliśmy czy będzie bezpiecznie jechać w miejsca publiczne.
Ostatecznie wszystko wskazywało na to, że możemy jechać.
Wyjechaliśmy z Wrocławia wieczorem. Chcieliśmy być rano na miejscu, żeby skorzystać z całego dnia w górach.
Kontrola zatrzymała nas dopiero na granicy Szwajcarskiej i rzeczywiście sprawdzali czy nie przewodzimy otwartej żywności.
Czwartek
Trasa z przystankami zajęła nam ok 15 godzin.
Alagna Valsesia to małe miasteczko turystyczne, z którego wyjeżdża kolejka. Jest też kolejka w Gressoney-Saint-Jean, ale od nas był dłuższy dojazd, więc wybraliśmy Alagna.
Z parkingu wjechaliśmy kolejką na wysokość 3.275 m i doszliśmy do schroniska Gnifetti hut (3.647 m). Idzie się po kamieniach i trochę po śniegu.
Po drodze minęliśmy Rifugio città di Mantova (3.498 m), które też można wybrać na bazę. Jest tańsze i widzieliśmy, że sporo osób wychodziło z niego w górę.
Tego dnia zdecydowanie nie forsowaliśmy się 🙂 a napawaliśmy otoczeniem i aklimatyzowaliśmy się w pięknej pogodzie.
Piątek
Po szybkim śniadaniu wyszliśmy na szlak. W pięknym słońcu weszliśmy na:
Piramide Vincent (4,215 m)
Ludwigshöhe (4,341 m)
Parrotspitze (Punta Parrot) (4,436 m)
I jeszcze kilka widoków. Nie mogliśmy się napatrzeć, a taka lampa była cały dzień.
Po drodze mijaliśmy sporo odkrytych szczelin.
Popołudniu obiad i odpoczynek 🙂
Przed snem jeszcze spakowaliśmy plecaki, bo to druga i ostatnia noc w tym Capanna Gnifetti.
Sobota
Tym razem przyszliśmy wcześniej na śniadanie (wyjaśnienie w sekcji Noclegi).
Ze schroniska weszliśmy na Zumsteinspitze (Punta Zumstein, 4,563 m).
Mogliśmy podziwiać widok na Dufourspitze, ale poziom trudności drogi na szczyt był dla nas za wysoki. Bez spinania się, bez przesadnych ambicji poszliśmy do schroniska.
Ale zdjęciom nie było końca
Spaliśmy w najwyżej położonym w Europie schronisku Margherita (4.559 mnpm), na szczycie Signalkuppe (Punta Gnifetti) (4,553 m).
Ze schroniska rozciąga się widok na południową stronę Monte Rosa, na Alagna i Val Sesia, na dolinę Padu. Niestety niewiele widzieliśmy z powodu chmur, może następnym razem.
Wysokość spowodowała, że żaden z nas nie pospał. Góry pokazały, jak potrafią utrudnić życie małą ilością tlenu.
Położyliśmy się ok. godz. 20 i zasnęliśmy szybko, ale po 2-3h obudziły nas bóle głowy, pragnienie, trudność w oddychaniu, zatkany nos. Planowaliśmy pobudkę o 4:15, ale dużo wcześniej stwierdziliśmy , że nie ma sensu się męczyć i wstaliśmy.
Niedziela
Schodziliśmy ze schroniska jako jedni z pierwszych. Szliśmy w ogromnej mgle i po świeżym śniegu, bez widocznych śladów.
Im niżej tym więcej było widać.
Na dole ostatni rzut oka na schronisko, zdjęcia przy górnej stacji kolejki i na dół.
Oczywiście nie mogło zabraknąć kąpieli w górskim jeziorze 🙂
Noclegi
Spaliśmy dwie pierwsze noce w Gnifetti hut (3.647), to była dobra baza aklimatyzacyjna i wypadowa. Spore schronisko, nowe łazienki i prysznice (płatne).
Trzecią noc spędziliśmy w Capanna Regina Margherita Hut (4.556m), na szczycie Signalkuppe (Punta Gnifetti) (4,553 m). Jest najwyżej położonym schroniskiem w Europie.
Schronisko ma klimat górski, do tego stopnia, że nie ma wody. W toaletach tylko płyn do dezynfekcji rąk. Warto mieć ze sobą kilka chusteczek nawilżanych, żeby wziąć “prysznic” 🙂
Oba schroniska były czyste, miła obsługa, można płacić kartą. Po schronisku chodzi się w dostępnych tam crocsach, więc nie trzeba zabierać swoich klapek.
Na łóżkach są poduszki i ciepłe kołdry, wystarczyły linery (prześcieradło do śpiwora).
Oba serwują swoją pizzę, nie jest jakaś wybitna, ale syta.
Śniadania serwowane jest w godzinach 4:00-6:00, ale warto więc być wcześniej, bo o 5:00 już nikogo nie ma i obsługa zaczyna sprzątać. Jest w formie bufetu, chleb, żółty ser, salami, dżem, do tego herbatniki, kawa i gorąca herbata, którą można wlać do termosu.
Nie wykupiliśmy opcji z obiadokolacją, ale widzieliśmy, że były spore porcje, a w Margherita były na misach smażone ziemniaczki i żeberka 🙂 Następnym razem raczej kupimy tą opcję.
Jest jeden operator schronisk, co ułatwia rezerwację i ustalanie szczegółów. Rezerwacji dokonuje się na stronie, później wystarczy opłacić zaliczkę.
http://www.rifugimonterosa.it/en
info@rifugimonterosa.it
Ceny (na sierpień 2020)
Gnifetti hut
Bed and breakfast 50,00 €
Half Board 75,00 €
Capanna Regina Margherita Hut
Bed & Breakfast: 70,00 €
Half Board: 100 €
Mantova hut (3.498m)
Bed & Breakfast: 47,00 €
Half board: 70,00 €
To był jeden z najpiękniejszych wyjazdów.
Brak możliwości komentowania.