Hohe Wand i Dolomity – Via Ferraty

Wyjazd, na którym niewiele rzeczy poszło wg planu, ale i tak był udany.

Pojechaliśmy we trzech, bo czwarty w ostatniej chwili odpadł. Jeden z tych trzech miał kontuzję, przez co niewiele mógł chodzić. Jeden z trzech dni był pochmurny, a nawet spadł śnieg. Mimo wszystko dojechaliśmy, pochodziliśmy, zjedliśmy pyszną pizzę, pośmialiśmy się i bezpiecznie wróciliśmy. To był zdecydowanie udany wyjazd.

Hohe Wand, Austria

Wyjazd rozpoczęliśmy od rejonu Hohe Wand.

Wysiedliśmy na parkingu (pinezka) przy szlaku, stąd już blisko do początku via-ferraty.

Ferrata OTK Klettersteig (E) z wariantem Blutspur (E) to najtrudniejsza żelazna droga w rejonie. Przy wyborze korzystaliśmy z opisów Climb2Change.pl, polecamy.

Nasz kompan z ekipy z powodu kontuzji nie szedł na ferratę, więc pojechał pozwiedzać i odebrał nas na końcu ferraty na parkingu (pinezka). Dzięki temu nie musieliśmy wracać po auto szlakiem dookoła.

W planie mieliśmy jeszcze ferratę Gebirgsvereinssteig (D), ale zdecydowaliśmy, że chcemy wcześniej dojechać do Włoch. Czekała nas jeszcze długa droga.

Dolomity, Włochy

Tym razem chcieliśmy spróbować nowej miejscówki, padło na Canazei. To miejscowość w regionie Trydent-Górna Adyga. Centrum narciarskie zimą i górskich wycieczek latem.

Canazei to urokliwe włoskie miasteczko z bardzo dobrą bazą wypadową. Jest bezpośrednio połączona z trzema ważnymi przełęczami, Sella (Piz Sëlva – 2940 m), Pordoi (Piz Boè – 3152 m) oraz Fedaia (Punta Penia 3343). Skąd można wychodzić na niezapomniane górskie wędrówki oraz piękne via ferraty.

Plan na jedną z dłuższych ferrat musieliśmy zmienić, bo okazało się, że kolejka po sezonie jest nieczynna. Warto sprawdzić okres otwarcia kolejek, jeśli jedziemy poza sezonem. W miejscowym sklepie górskim kupiliśmy mapę ze szlakami,

Via Ferrata Col Rodella (C/D)

Z Canazei ruszyliśmy drogą 530 w stronę Col Rodella (2484 m). Podejście pod ferratę zajmuje około 1h-15h, zależy od tempa marszu. Niedaleko szczytu obijamy w lewo na szlak rowerowy i zaczynam się krótka lecz piękna widokowa ferrata.
.Droga kończy się na szczycie przy Col Rodella Hut (2484 m). Zeszliśmy ponownie szlakiem, a nasz kontuzjowany kompan zjechał kolejką do centrum i podjechał autem pod koniec szlak w centrum miasteczka.

(Zdjęcia już niedługo)

Piz Boè (3152 m) i Piz Sëlva (2940 m)

Tego dnia była niepewna pogoda, dlatego plan był bardzo elastyczny. Podjechaliśmy na przełęcz Pordoi (2239 m) i kolejką wjechaliśmy na Sas de Pordoi (2950m).

Zaraz obok stacji kolejki jest malutkie schronisko Rifugio Forcella Pordoi, Miejscówka tak magiczna, że stwierdziliśmy, że fajnie byłoby kiedyś tam spać.

Dalej poszliśmy na szczyt Piz Boe (3152 m), króciutką ferratą do schroniska Rifugio Boe. Stąd nasz kompan zawrócił do auta, żeby oszczędzać nogę.

We dwóch poszliśmy dalej, bo na mapie przed nami było kilka krótkich ferrat. Niestety okazały się tak krótkie i proste, że szliśmy do kolejnej. W końcu zdecydowaliśmy nie wracać przejść do przełęczy Sella. . Po drodze przeszliśmy przez szczyty Sela de Pisciadu (2908 m), Piz Rotic (2973), Piz Miara (2859 m), oraz Piz Sëlva (2940 m) . Zejście z Piz Sëlva to Via Ferrata Mesules (C/D), która okazała się wymagająca i dała nam ogromną frajdę. Piękna długa ferrata nie dla początkujących. Trudności technicznych nie ma za dużo, jej długość sprawia, że to ferrata dla wprawionych górołazów. Z trasy można podziwiać widoki na grupy Dolomitów Val di Fassa i Val Gardena. Jest uważana za jedną z najstarszych via ferrat (1912).

(Zdjęcia już niedługo)

Tu mieliśmy kolejną niespodziankę, bo ledwo wpięliśmy się w ferratę, zaczął padać śnieg z deszczem. Zrobiło się ślisko, a w kominach i na stromych odcinkach płynęła woda prosto na nasze głowy i zmarznięte ręce. Szczęśliwie nie spotkaliśmy na ferracie nikogo, więc nie było potrzeby mijania się w tych trudnych warunkach.

Po zejściu z ferraty na szlak wystarczyło dojść na parking (pinezka), z którego ponownie odebrał nas kontuzjowany kompan.